Na parking dotarliśmy o 0850 po 2 godzinach podróżny na dystansie 170km (widocznie gdzieś po drodze nastąpiło lokalne zagięcie czasoprzestrzeni). Następnie udaliśmy się do punktu rejestracji na 3. piętrze...
STOP!
Przepraszam, zapomniałem, że blog to nie zeszyt do polskiego, a post to nie sprawozdanie z wycieczki do muzeum w 4. klasie podstawówki;P
Na wstępie gratulacje i uznanie dla organizatorów za rozmach oraz podziękowania dla wolontariuszy.
Chciałbym podzielić się przemyśleniami z kilku prezentacji:
Pisz po pijaku, przeglądaj na trzeźwo
Bezkompromisowa i nonkonformistyczna forma. Wspaniała interakcja z publicznością, bez puszenia się i pokazywania jaki to ja jestem mądry. Doskonałe zakończenie dnia.
W momencie kiedy Piotr wniósł sześciopak piwa i żołądkową (bo poprzednicy rozdali wszystkie gadżety przeznaczone na nagrody dla uczestników) pomyślałem tylko: "wiedz, że coś się dzieje":)
Na prezentacji mieliśmy błyskotliwą syntezę dwóch - popularnych ostatnio w "miękkim" IT - koncepcji:
- Model mózgu składającego się z "procesorów" Rich i Linear
- Model kompetencji Braci Dreyfus
Synteza polegała na postawieniu tezy, że ekspert w danej dziedzinie (piąty poziom Dreyfus) myśli nad problemem głównie "procesorem" Rich.
Nie wiem czy istnieją badania potwierdzające tą hipotezę, ale mnie się podoba, bo wydaje się brzmieć sensownie - póki co "kupuję to".
To do czego dotarłem w literaturze tematu i co wiadomo na pewno, to fakt, że ekspert na pewno czasem (w twórczym uniesieniu) myśli mniej, jest to zjawisko tak zwanego "lśnienia" polegające na tym, że podczas małej aktywności mózgu (zużycie energii) dochodzi do wykonania dużej i przełomowej pracy intelektualnej. Zjawisko to można obserwować na rezonansach.
Widziałem duże zainteresowanie publiczności, więc polecam materiały:
-
Pragmatic Thinking and Learning: Refactor Your Wetware - dowiecie się z niej na temat modelu R/L oraz kilkunastu innych arcyciekawych i przydatnych w życiu sprawach. Autor dokonał syntezy wieli zagadnień z psychologii, socjologii, kognitywistyki podając je na tacy tak abyśmy nie musieli już sami szukać. Najlepsza książka jaką czytałem w zeszłym roku. Książki pisane przez programistów zawsze są dobre...
-
Developing Expertise: Herding Racehorses, Racing Sheep - prezentacja na temat Dreyfus.
Materiał z kategorii "musisz zobaczyć".
-
Wspinaczka do profesjonalizmu - artykuł na temat Dreyfus, który popełniłem w zeszłym roku dla
Software Developer's Journal.
Miło było usłyszeć na prezentacji kilka odniesień do tekstu:)
Wracając do prezentacji Piotra, warto zapamiętać dwie rady praktyczne - techniki na uruchamianie Rich "procesora":
- odwracanie problemu: jeżeli nie wiemy jak zoptymalizować kod, to może zastanówmy się jak go spowolnić; jeżeli nie wiemy jak zaprojektować ergonomiczne GUI, to zastanówmy się jak zaprojektować je w sposób ultra-autystyczny.
Dlaczego to działa? Odsyłam do książki "Pragmatic Thinking and Learning" a później dalej...
- pair programming: niewiele osób uświadamia sobie, co się dzieje podczas programowania w parach. Mianowicie driver programując (czyli myśląc symbolicznie) pracuje na swoim "linearnym procesorze" a pilot zwolniony z tych czynności może uruchomić "procesor rich" i dokonywać myślenia syntetycznego na zasadzie nieświadomego pattern matching.
Play!Framework - ewolucja w świecie aplikacji webowych
Można opowiedzieć o frameworku webowym w sensowny i poukładany sposób tak aby było od razu wiadomo o co chodzi i kiedy oraz do czego mogę go użyć?
Można!
Brawa dla Wojtka. Konkretnie, na temat, dobrze dobrane przykłady kodu, dobre rysunki, szeroki zakres wiedzy i wszystko w 45 min! Wyszło lepiej niż filmiki na oficjalnej stronie frameworka.
Szczerze mówiąc to zacząłem rozważać Play jako narzędzie do pewnych klas problemów. Dzięki Wojtek.
Warto zwrócić uwagę na
prezentację jako wzór do naśladowania:
- kod na Youtube z komentarzem na żywo prowadzącego (na pewno się nie wywali i nie będziemy tracić czasu na słuchanie nieśmiesznych tłumaczeń, że na prezentacji nigdy nie działa)
- szeroki wachlarz tematów do omówienia do wyboru wg zainteresowania słuchaczy (z uwagi ograniczony czas prezentacji).
Jeszcze raz brawo.
Quo Vadis IT
Pana Tomasza pamiętam jeszcze z zamierzchłych czasów studenckich, gdy przyjeżdżał na nasze rodzime uczelnie i priczował na temat technologii Microsoftu. Dałem się wówczas uwieść - ale tylko na chwilę:)
Prezentacja bardzo ciekawa, z uwagi na tematykę. Spojrzenie na branżę IT z wysokości 10km, co pozwala zauważyć powtarzające się w czasie patterny.
Widać było też na jakim poziomie i jak wnikliwie MS analizuje potrzeby oraz nawyki Userów (prywatnie i w pracy) oraz jak dobrze rozumie przemiany społeczne i mentalne zachodzące w czasie.
Miazga. My robaczki siedzimy sobie i męczymy się z kodzikiem, podczas gdy wysoko ponad naszymi głowami ktoś obserwuje i planuje rzeczywistość na kilkanaście lat do przodu.
Re-fuck-toryzacja czyli sprowadzanie sp****go kodu na właściwe tory
Paweł - dzięki za odniesienie do posta na temat
radzenia sobie ze złożonością.
Muszę jednak zwrócić uwagę, że to co wyszło podczas refaktoryzacji to nie była Strategia a raczej zmodyfikowany Chain of Responsibility. Zmodyfikowany w taki sposób, że każde ogniowo łańcucha odpowiadało na pytanie "czy umiesz zająć się problemem", a jeżeli tak to "zajmij się". Czasem stosuję takie konstrukcję - łańcuch zarządzany przez "managera" - zębatkę.
Taka "zębatka" może być sama w sobie implementacją interfejsu strategii. Czyli mamy złożenie 2 patternów: strategia na wyższym poziomie (wariacje rozwiązania dużego problemu), a jedną z implementacji strategii może być taka zębatka zarządzająca łańcuchem małych ogniw, które coś tam sobie liczą (mikro problemiki wchodzące w skład jednego z wariantu rozwiązań problemów wyższego rzędu).
Teledysk na koniec - rotfl. Dobre zdjęcia, ładny dom:)
Co do mojej prezentacji, to jak zwykle: trema, przez którą wychodzi inaczej niż się planowało. Gadzi mózg podpowiada, że jeżeli stoisz sam bez broni i bez schronienia przed liczną grupą jakiś osobników to najpewniej za chwilę zginiesz. Ehh instynkt.
//=======================================
Przy okazji podzielę się jednak ciekawą obserwacją odnośnie psycho-akustyki (którą ostatnimi czasy nieco się interesuję). Z uwagi na wielkość sali, konstrukcję ścian, siłę oraz ustawienia nagłośnienia (i kilkanaście innych niesprzyjających uwarunkowań pomieszczenia) pojawił się efekt echa. Nie
pogłosu, który jest do zniesienia a
echa, które jest dla mówiącej osoby zabójcze.
Jako, że jestem tak zwanym słuchowcem (nie jest to takie proste, ale przyjmijmy na potrzeby posta, że jest coś takiego jak słuchowcy) to taki efekt nie jest tylko drażniący. U mnie niemal uniemożliwia mówienie. Przez chwilę myślałem, że się rozpłaczę ucieknę ze sceny hehehe.
Nie wiem czy ktoś włączył tłumienie fal obitych, ale nie widziałem nikogo majstrującego przy wzmacniaczach. Jednak po kilku minutach efekt echa zniknął. Ehh mózg ma niesamowitą zdolność do kompensowanie bodźców. A to co słyszymy jest tylko tym co nam się wydaje:)