środa, 18 marca 2009

Piękny umysł

W dzisiejszym poście będę chciał zachęcić grono ponad pół tysiąca czytelników do zainteresowania się czymś z goła innym niż dwurdzeniowa maszyna z zainstalowanym jakimś systemem operacyjnym a na tym JVM i server JEE. Jest coś, co może okazać się jeszcze ciekawsze - Mózg.

Do napisania posta zainspirowała mnie wizyta na Czwartych Dniach Mózgu. Przy okazji zachęcam wszystkich mieszkańców naszej krainy pszenicy i buraka do skorzystania z okazji i zawitania na konferencji. Mimo backgroundu uczelni organizującej konferencję zapowiada się na prawdę interesująco;)

Dziś na ten przykład na warsztacie Dr Krzysztofa Stachyra (muzykoterapeuty) dowiedziałem się wielu ciekawostek na temat oddziaływania muzyki na mózg. Pouczające było doświadczenie różnic percepcji muzyki przez indywidualne jednostki jak i różnic zależnych od np pory dnia. Kilkadziesiąt osób na sali, słuchamy fragmentu utworu po czym okazuje się, że dla części uczestników był on relaksujący a dla innych irytujący, dla jeszcze innych pobudzający. Niesamowite... a człowiek dziwi się, dlaczego inni krzywią się gdy puszczam im Boysów;)

Jaką muzyką uraczyć kogoś kto jest nastawiony agresywnie - lub ogólnie: pod wpływem stresu? Spokojną i relaksacyjna? Okazuje się, że jest to zła odpowiedź:P Wyjaśnienie niesie nam neuropsychologia. Lepiej jest zastosować muzykę, która podniesie poziom stresu - np. wymagającą skupienia uwagi lub stymulującą. Doprowadzi do do szybkiego osiągnięcia maximum napięcia, po którym następuje "przebranie się miarki" i ulga. Przy innym podejściu wysoki (ale nie max) poziom utrzymywałby się stosunkowo długo.


Ciekawe doświadczenie pracy własnego mózgu przeżyła Jill Bolte Taylor (aktualnie prezentacja #2 na TED). Sama będąc neuro-naukowcem przeżyła udar mózgu - opowiada o swych doświadczeniach gdy jedna z jej półkul wyłączała się co chwilę. Dzięki nabytej wiedzy była świadoma tego co się z nią dzieje i może teraz opowiedzieć o swych doświadczeniach. Heh dzięki temu, że jest "z branży" nie myli swych doświadczeń z nirvaną, objawieniem czy porwaniem przez obcych;)

//==========================

Na zakończenie aby nawiązać jednak do IT pozwolę sobie na pewną refleksję. Często porównuje się komputer do mózgu. Mówimy, że jakaś maszyna jest mózgiem systemu. Albo odwrotnie: trenując jakiś kombat chronimy gardą nasz procesor:)

Ludzie zawsze (tzn kiedy już wiedzieli po co między uszami jest ta galareta) porównywali umysł do aktualnie najwybitniejszego wynalazku cywilizacji... W starożytności porównywano go do katapulty strzelającej myślami, później do pompy pompującej myśli. W epoce pary oczywiście porównywano umysł do do maszyny parowej tłoczącej myśli. Teraz mamy pokraczne analogie do komputera.

Ale czy to na poziomie półprzewodników (złączy NP, tranzystorów), czy to na poziomie bramek logicznych, czy nawet na poziomie abstrakcyjnej maszyn Turinga nie istnieje znaczące podobieństwo do działania mózgu biologicznego. Nawet sztuczne sieci neuronowe są bardzo uproszczonym modelem - wręcz trywialną karykaturą (chociaż być może nowe, zaawansowane sieci są bardzie adekwatne - nie wiem).

Więcej na temat mylnej metafory komputer-mózg w książce Istota inteligencji autorstwa Jeffa Hawkinsa - faceta, który wymyślił algorytm rozpoznawania pisma używany na wszystkich urządzeniach przenośnych (a cały zysk "zainwestował" w badania mózgu). To się nazywa prawdziwa pasja - piękny umysł próbujący zgłębić sam siebie...

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

"W starożytności porównywano go do katapulty strzelającej myślami..."

Że tak niegrzecznie spytam o źródło tak mniej więcej ;) ? Nie to, że nie wierzę bo greckich filozofów było stać na wiele ale lubię weryfikować informacje dotyczące starożytnego świata.

Sławek Sobótka pisze...

Pamiętam, że przeczytałem to w książce, o której piszę w zakończeniu posta. Nie pamiętam tylko czy autor podał źródła - pewnie nie:)

Książkę czytałem jakieś 2 lata temu i nie pamiętam dokładnie strony - na szybko przejrzałem 2 pierwsze rozdziały, ale niestety nie znalazłem Michale:/

emstol pisze...

Zdawało mi się, że pisałem poprzedniego posta jako anonim ;)

Ok, dzięki za info.

Lasu aka Marek Kozieł pisze...

Hey.

Mnie osobiście dobija ta ściema, że człowiek używa 'tylko' 10% swojego mózgu więc ma mnóstwo zapasów jeszcze.
Tak używa 10% ale pozostałe 90% służy jako infrastruktura i sprawia, że jesteśmy w stanie się szybko dostosować do zmian.
To tak jak by ktoś napisał, że używamy tylko 10% przestrzeni kodu bo resztę marnujemy na nazwy i komentarze.

Sławek Sobótka pisze...

Lasu - czy Twój komentarz jest zarzutem do treści mojego posta lub czegokolwiek do czego dałem odnośnik?

Jeżeli tak to wyjaśniam, że nigdzie czegoś takiego nie napisałem.

Jeżeli jednak jest to Twoja luźna refleksja na temat ogólnie związany w postem to podłączę się do niej i dodam: Przekonanie jakoby człowiek używał 10% zasobów mózgu powstało kiedyś (chyba w latach 80) i do tej pory jeszcze gdzieniegdzie pokutuje. Ale tylko gdzieniegdzie - ponieważ nie znajdziesz tego typu informacji w żadnej profesjonalnej publikacji.

Jest to jakiś tam stary mit i nie ma sensu się nad nim rozwodzić.

Co do działania mózgu ciekawe jest, ze im lepiej mamy opanowane wykonanie jakiegoś zadania tym mniejsze zachodzi pobudzenie neuronów w ośrodkach za nie odpowiedzialnych. Nazywa się to chyba "lśnieniem" (choć nazwę mogłem przekręcić) i pojawia się często np u artystów (ale nie koniecznie) a polega na tym, że jesteśmy jakby w stanie uniesienia twórczego charakteryzującym się wysoką "produktywnością" i kreatywnością. Natomiast "użycie zasobów" jest wówczas znikome - to tak jakby sieć neuronowa wykonywała z łatwością coś co bardzo dobrze opanowała.

Wykonywanie zadań nieznanych lub opanowanych słabo wiąże się z dużo większym "zużyciem zasobów".

Kolejną ciekawą sprawą (o której dowiedziałem się właśnie na Dniach Mózgu) jest fakt iż z wiekiem wykonanie zadań angażuje więcej zasobów. Interpretacje są różne: zużycie i nadrabianie, zatarcie różnic pomiędzy półkulami, przetwarzanie bardziej holistyczne.

Lasu aka Marek Kozieł pisze...

To było nawiązanie do błędnego postrzegania niektórych struktur odnośnie mózgu jak i programowania.

Co do ostatniego punktu. Robiono test w ramy którego wchodził wykład oraz test.
Test składał się z pytań związanych bezpośrednio z tematem i pytań pobocznych (jaki krawat miał prowadzący ... ).
Ogólnie rzecz ujmując ludzie młodsi lepiej radzili sobie z pytaniami bezpośrednio związanymi z głównym zagadnieniem, podczas gdy starsi zapamiętywali lepiej rzeczy pobocznych oraz lepiej radzili sobie w ujęciu zagadnienia całościowo.


Pozdrowionka.