poniedziałek, 21 stycznia 2013

Nocna zmiana

Mój ojciec pracował niegdyś w trybie zmianowym (zmiana poranna, popołudniowa i nocna). Wynikało to wówczas z utrzymania ciągłości produkcji w fabryce i realizacji planów gospodarki sterowanej centralnie.

Bez obaw - nie zamierzam pisać o polityce i centralnym sterowaniu gospodarką:)

Wielu programistów pracuje po nocach - niektórzy sobie to chwalą, inni przeklinają nie mogąc wyrwać się z tego programu dobowego. Mnie również się to zdarza.

Do tej pory myślałem, że są tego 3 (mniej lub bardziej) powszechnie znane przyczyny (które zapewne się nakładają na siebie):

  1. doświetlenie szyszynki przez matryce naszych komputerów, co w efekcie rozregulowuje wydzielanie melatoniny
  2. brak energii o poranku (a kumulacja wieczorem) spowodowany rozregulowaniem wydzielania kortyzolu - wynik diety opartej na węglowodanach
  3. po prostu rozproszenie przez to co dzieje się dookoła nas (to zależy jeszcze od wyczulenia percepcji któregoś ze zmysłów)
Dziś w mailingu z linkedin dostałem linka do ciekawego artykułu: Why Programmers Work At Night, w którym to autor integruje całość:
  • odnosząc się do pierwszeej przyczyny
  • odnosząc się do przyczyny trzeciej: nazywa dwa rodzaje skupienia: ludzi zarządzających vs ludzi wytwarzających (coś wartościowego;) Ludzi zarządzający dzielą czas na odcinki, ludzie tworzący kreatywne połączenia muszą "załadować sobie kontekst" - ciekawe zwerbalizowanie tego co każdy jakoś tam intuicyjnie czuje
  • podaje kolejną hipotezę: zmęczenia mózgu, która gdy się nad nią zastanowić ma "intuicyjny sens"
Kolejna hipoteza zakłada, że hiper-aktywność mózgu, która nie pozwala się nam skupić na jednej rzeczy i prowokuje do "skoków w bok"  (powszechnie znany problem) znika jeżeli mózg jest dostatecznie zmęczony. Daje to możliwość "załadowania kontekstu" i wykonania na nim operacji.

Zatem wieczorem, gdy jesteśmy już zmęczeni na tyle, że nie możemy się rozpraszać i możemy skupić się na jednym wątku następuje czas, gdy można zrobić coś sensownego:)

Szkoda tylko, że w artykule nie ma odnośników do badań:P

//=======================

O różnicach w wewnętrznym modelowaniu czasu pisałem dawno temu.

A jak to jest w Waszym przypadku?

9 komentarzy:

Paweł Łukasik pisze...

U mnie praca w nocy spowodowana jest 3. punktem. A przynajmniej tak mi się wydaje... :)

Paweł

ToJaJarek pisze...

U mnie też :), ale mam sposób: wynająłem siermiężne (białe ściany) biuro na dzień :)

Mateusz Mrozewski pisze...

Sposób na węglowodany: pobiegać o 7 rano po lesie :) Węglowodany zostaną poprawnie zużyte, mózg odpocznie i się dotleni, a my się rozbudzimy. Tylko trzeba się przemóc i wstać i się w to wciągnąć :)

Marcin Stachniuk pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Marcin Stachniuk pisze...

Mi się zawsze dobrze pracowało po nocach, a to przyzwyczajenie wynika chyba z trybu życia w trakcie studiów i mieszkania przez jakiś czas w akademiku, gdzie kładzenie się wcześniej spać jest bez sensu (a najczęsciej jest nie możliwe). Mi jest ciężko po przyjściu z pracy od razu do czegoś pożytecznego usiąść, gdyż trzeba trochę od jednej matrycy odpocząć, ogarnąć domowe obowiązki i dopiero wieczorem jest szansa na robienie czegos pożytecznego. Bycie produktywnym w pracy pomaga mi poranna jazda rowerem, dobra motywacja życiowa i zaspokojenie innych potrzeb życiowych.

Konrad Garus pisze...

Polecam artykuł nt. chronotypów: http://www.brainpickings.org/index.php/2012/05/11/internal-time-till-roenneber/. Dużo bardziej stonowany i poważniejszy.

Swizec Teller robi i pisze rzeczy, które moim zdaniem go dyskredytują. Ten artykuł jest napisany w tonie "tak jest, bo ja tak napisałem" - bez odnośników, bez porównania, po prostu założyłem sobie tezę i ją udowodniłem.

Sama teza mocno ryzykowna, żeby nie powiedzieć jadąca po bandzie. Twórczy pracownik umysłowy lepiej pracuje _gdy jest zmęczony_? Serio? Absurd, może powinniśmy sypiać po 4 godziny (w gdzień?), a przez pozostały czas wypijać piwo co 3 godziny?

Sławek Sobótka pisze...

No tak, brak rzetelnych źródeł to problem wszelkich amatorskich publikacji. Dlatego tezy przedstawione w artykule traktuję jako kolejne "elementy układanki".

Artykuł czytałem, książki Roenneberga jeszcze nie. Ale ze spisu treści nie mogę powiedzieć, czy pochylił się nad aspektem hormonalnym (kortyzol, leptyna, insulina) powiązanym z rodzajem diety.

Konrad Garus pisze...

Artykuł z brainpickings patrzy na wiele aspektów, w tym nawet biologię komórki.

Jestem programistą. Po 21-22 praktycznie nie jestem w stanie nic sensownego zrobić, za to o 7-8 rano jest bardzo dobrze. Nie uwierzę w żadne argumenty typu "pozytywne efekty zmęczenia" albo "poziom hormonów i innych substancji po całym dniu".

Wiem, że jest wielu takich ludzi w naszej branży, ale też (w niektórych kręgach) jest to niepopularna postawa. Teller moim zdaniem wpada właśnie w taką pułapkę: "wiadomo, że wszyscy programiści to nocne marki".

Są kultyści, dla których programista=geek+kawa+noc+jaskinia i sami siebie i całe środowisko próbują w to wtłoczyć. Albo wykluczają tych, którzy do schematu nie pasują (patrz też: http://blog.jessitron.com/2013/01/geeks-freaks-nerds-programmers.html).

Anonimowy pisze...

World Health Organisation oficjalnie wpisało pracę zmianową jako . Związane jest to z silnym wpływej na poziom melatoniny. Na Planete+ był niedawno puszczany dokument, w którym ten temat był jednym z poruszanych: http://www.planeteplus.pl/dokument-ciemne-miasto_36859